niedziela, 12 kwietnia 2009

Snowshoeing - czyli wycieczka w rakietach śnieznych.

Hej no to będzie troche spózniony wpis, ale lepiej pózno niz wcale;p Wiem ze mamy juz wiosne ale mimo to opisze lutowa wycieczke w rakietach śnieznych.

24 lutego udaliśmy się na wycieczkę. Główną jej atrakcją był chodzenie w rakietach snieżnych(snowshoes). Pierwotnie zapisaliśmy się na snowshoeing w dniu 25 lutym, ale z powodu egzaminu w tym dniu postanowiliśmy się wprosić na nie naszą wycieczkę. Baliśmy się troche, że nie będzie dla nas miejsc. Okazało się jednak, że na 21 zaplanowanych osób przyszły 2, tak więc nasze pojawienie uratowało sytuacje(podwoiliśmy liczbe uczesntików:D). Zostaliśmy zapakowani do samochodu i pojechalismy do jakiegoś lasu(jakieś 20 minut drogi od Joensuu). Tam rozdano nam sprzęt.






Po kilku minutowy montażu ruszyliśmy w drogę przez las.


Monice pomimo wielu usilnych prób nie udało się zabić przy chodzeniu ;)


Trase naszego marszu przebiegała głownie po w miarę udeptanej scieżce, tak że nawet bez rakiet śnieznych można było po niej maszerować. Jednak przy jakim kolwiek wejściu na głęboki, nieudeptany śnieg dobrze widać było zalet rakiet. Normalnie człowiek zapadł by sie po uda, natomiast rakiety snieżne zapadały się tylko ok 10 cm.

Po ok 20, 30 minutach powolneg marszu, tak jak to zwykle bywa w finlandi, trafiliśmy na jezioro. Chodzeniu po nim bylo już ciekawszą przygodą. Bo snieg na nim był w miarę głębokim. Bez rakiet śnieznych przejście jezioro nie było by możliwe.






Niedaleko za jeziorem doszliśmy do miejsca ogniskowego. Takich miejsc ogniskowych w finlandi jest podobno mnóstowo, a wszystkie zadbane i utrzymane w dobrej kondycji. W finalndi jest także wiele otwartych drewnianych domków w których każdy może nocować za darmo (jedyne co trzeba zrobić to samemu zatroszczyć się o ogrzewanie takiego domku).




Organizatorami imprezy byli studenci jakiegoś kierunku związanego z organizacją imprez turystycznych. I właśnie całą ta wycieczka była dla nich praktyką związaną z ich studiami. Jednak trzeba przyznać że dobrze się o nas zatroszczyli. Zapewnili nam ciepłą herbate, kawe, pulle(czyli słodkie drożdzówki fińskie) no i kiełbaski. A ponieważ na spodziewane 21 osób przyszło tylko 4 to i jedzenia mieliśmy dostatek.


Nasi opiekunowie taszczyli zaopatrzenie na dużych saniach. Takich jakie często sie widzi na filmach o wyprawach polarnych.


Przy miejscu ogniskowym jest nawet toaleta. Zaopatrzona w papier toaletowy! Skorzystałem z niej nawet i musze przyznać ze jest niczego sobie jak na toalete w środku lasu;]


Po zakończeniu ogniska ponownie trzeba było zamontować rakiety śnieżne.




Następnie udaliśmy się z powrotem do samochodu. Jak widać Monika odrobine słaniała się na nogach (Zaznacze że osiągnięte to zostało z keine alkohol);p



Po czym odwieżiono nas do Joensuu. To by było na tyle.


Wnioski

  1. Chodzenie po lesie jest fajne/mroczne

  2. Kiełbaski z ogniską są fajne/mroczne

  3. Skóra renifera jest przyjemna w dotyku

  4. Chodzenie w rakietach śnieznych jest łatwe

  5. Warto jeżdzić na wycieczki z darmowym żarciem

  6. Finowie są mili(jak do tej pory spotakałem chyba samych miłych).

Czego się nauczyłem

  1. Chodzić w rakietach snieżnych

  2. Kilku zboczonych i niezboczonych zwrotów po fińsku


4 komentarze:

  1. Po co ta butelka co wisi na sznurku ? (zdjęcie
    z saniami z zaopatrzeniem.)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tego chyba nikt nie wie, albo przynajmniej nikt kogo znam.

    OdpowiedzUsuń
  3. moglibyście sie podzielić z nami tymi zboczonymi fińskimi zwrotami:P

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie możemy, one są tak złe i zboczone, że po prostu nie można ich upublicznić.

    OdpowiedzUsuń