Heja!
No to kolejne zdjęcia;)
(daję zdjęcia z datami w tył, żeby zachować jakąś chronologię...)
Poniżej zdjęcia z impreza - urodzin Michała.
Po lewej wspomniany Michał:)
Większość osób to byli Polacy; mimo że było kilka osób z innych krajów to ciężko było utrzymać rozmowy w języku angielskim;)
No, z wyjątkiem Romcia, który wdawał się w długie dysputy ;) Poniżej dysputa z Finem.
Droga powrotna. Długa i męcząca ;p (5km). Tak wygląda Joensuu w nocy:
niedziela, 25 stycznia 2009
Zdjęcia z "wycieczki" rowerowej. Poniżej Joensuu Arenaa (przynajmniej jego kawałek..) czyli station który jest naprzeciwko naszego akademika. Ponoć największy budynek drewniany w Finlandii.
Droga w lesie..
Most..
Przejechaliśmy 10km wtedy.. niestety po pierwszym kilometrze bateria w aparacie padła :P
City hall - ratusz - centrum Joensuu:
Nadal trochę Joensuu...
..tu już zachód słońca..
.. a to słońce ..
Koniec. Takie ciemne te zdjęcia. Ale i tak też wygląda tu czasem dzień. Przy czym trwa krótko. Nie powiem że to nie działa depresyjnie .. właściwie ogólnie to im cieplej tym bardziej zachmurzone niebo i tym smętniej (tutaj było z -5 stopni).
Droga w lesie..
Most..
Przejechaliśmy 10km wtedy.. niestety po pierwszym kilometrze bateria w aparacie padła :P
City hall - ratusz - centrum Joensuu:
Nadal trochę Joensuu...
..tu już zachód słońca..
.. a to słońce ..
Koniec. Takie ciemne te zdjęcia. Ale i tak też wygląda tu czasem dzień. Przy czym trwa krótko. Nie powiem że to nie działa depresyjnie .. właściwie ogólnie to im cieplej tym bardziej zachmurzone niebo i tym smętniej (tutaj było z -5 stopni).
czwartek, 22 stycznia 2009
Naleśniki
Kolejne zdjęcia - z wczoraj: robienie naleśników, wżeranie naleśników, a potem impreza, a potem dyskoteka... Ciekawe były naleśniki z cytryną i cukrem, były z bananami i cynamonem, albo dżem i... serek taki.. jakby topiony.. ale słony raczej;p To wszystko było w pokoju Mallory...no oprócz dyskoteki;p
Poniżej Mallory produkująca naleśniki ;) A tu filmik z imprezy.. ciekawe czy będzie działał.. Anastasia z Grecji pokazywała nam jak tańczyć zorbę=D
A tu jeszcze nie tańczymy....
to tyle....
a tak btw... komentować!
a tak btw... komentować!
Hej. Daję zdjęcia;)
To jest pierwsza impreza integracyjna dla całego Erasmusa, która była już dość dawno, bo ze dwa tygodnie temu;p jednak dopiero teraz znalazłam czas by dodać zdjęcia:)
Impreza była w wynajętym domu, domu tradycyjnie wynajmowanym na imprezy - jako że imprez w zwykłych domach robić nie można by nie przeszkadzać sąsiadom;)
Poniżej "Polska ekipa" (przyp.Romcio: "...część ekipy...") ;)
May (Chiny)
Przyczajony Romciu...
A to my i Ryan:) (chłopak z Kanady co mieszka w naszym akademiku... w zasadzie wielu studentów zagranicznych tu mieszka;p)
Mitu (Tokyo)
Tyle dużo ludzi było...
A tak wyglądały nasze kurtki po kilku godzinach.. Niebezpiecznie było je tam zostawiać.. Jeden chłopak po pijanemu wyszedł w nieswojej kurtce;p
A Romcio wychodząc odkrył, że nie ma już w kurtce wieszaczka;(
(przyp.Romcio: "nie ma wieszaczkaaaaaaaaaaa")
To jest pierwsza impreza integracyjna dla całego Erasmusa, która była już dość dawno, bo ze dwa tygodnie temu;p jednak dopiero teraz znalazłam czas by dodać zdjęcia:)
Impreza była w wynajętym domu, domu tradycyjnie wynajmowanym na imprezy - jako że imprez w zwykłych domach robić nie można by nie przeszkadzać sąsiadom;)
Poniżej "Polska ekipa" (przyp.Romcio: "...część ekipy...") ;)
May (Chiny)
Przyczajony Romciu...
A to my i Ryan:) (chłopak z Kanady co mieszka w naszym akademiku... w zasadzie wielu studentów zagranicznych tu mieszka;p)
Mitu (Tokyo)
Tyle dużo ludzi było...
A tak wyglądały nasze kurtki po kilku godzinach.. Niebezpiecznie było je tam zostawiać.. Jeden chłopak po pijanemu wyszedł w nieswojej kurtce;p
A Romcio wychodząc odkrył, że nie ma już w kurtce wieszaczka;(
(przyp.Romcio: "nie ma wieszaczkaaaaaaaaaaa")
piątek, 16 stycznia 2009
Wieczór w pubie karaoke;)
Ludzie: Romcio (jak widać). Przed nami dwa najtańsze piwa z beczki za 40zł (i to ze zniżką studencką).
"I wonder how, I wonder why, yesterday you told me bout the blue blue sky"..
Mallory jest z Kanady i mieszka w tym samym akademiku co my:)
"Wait a minute mr postman".. Trochę nam to nie wyszło, właściwie nikt nie miał pojęcia co śpiewać ani jak śpiewać poza "wooow, wooow, wait a minute mr postman".. problemem jednak było również umieszczenie tego w jakimś sesnsownym momencie.. tekst nie pomagał;p
Osoba znajdująca się na pierwszym planie, tzn z przodu, to jeden z naszych opiekunów - Fin. Jest mroczny i mało się oddzywa, jednak po pijanemu oddzywa się więcej. A jego włosy są, jak mówi, naturalne. Ale nie wszyscy Finowie są mroczni i nieśmiali, jak głosi stereotyp (który poznałam dopiero tutaj;p). Są raczej bardziej mili niż nieśmiali, w moim odczuciu przynajmniej.
Reszta ludzi to osoby z wymiany. Poniżej Monika i Marta, które są z Polski:) Z Polski jest dość sporo osób, jednak nie mamy z nimi dużego kontaktu, bo mieszkają daleko (z 5km...).
Romcio wiele nie śpiewał.
Ludzie: Romcio (jak widać). Przed nami dwa najtańsze piwa z beczki za 40zł (i to ze zniżką studencką).
"I wonder how, I wonder why, yesterday you told me bout the blue blue sky"..
Mallory jest z Kanady i mieszka w tym samym akademiku co my:)
"Wait a minute mr postman".. Trochę nam to nie wyszło, właściwie nikt nie miał pojęcia co śpiewać ani jak śpiewać poza "wooow, wooow, wait a minute mr postman".. problemem jednak było również umieszczenie tego w jakimś sesnsownym momencie.. tekst nie pomagał;p
Osoba znajdująca się na pierwszym planie, tzn z przodu, to jeden z naszych opiekunów - Fin. Jest mroczny i mało się oddzywa, jednak po pijanemu oddzywa się więcej. A jego włosy są, jak mówi, naturalne. Ale nie wszyscy Finowie są mroczni i nieśmiali, jak głosi stereotyp (który poznałam dopiero tutaj;p). Są raczej bardziej mili niż nieśmiali, w moim odczuciu przynajmniej.
Reszta ludzi to osoby z wymiany. Poniżej Monika i Marta, które są z Polski:) Z Polski jest dość sporo osób, jednak nie mamy z nimi dużego kontaktu, bo mieszkają daleko (z 5km...).
Romcio wiele nie śpiewał.
wtorek, 13 stycznia 2009
Nasz wydział
Pierwsze ćwiczenia z software process management:
... to nie jest "już tak ciemno", to jest "jeszcze" ciemno... 8 rano...
... tak wygląda Romcio na wydziale ...
... a tak wydział informatyki - korytarz ...
... winda ...
... biblioteka główna ...
... szatnia ... kurtki wiszą bez opieki. Szaliki, czapki i rękawiczki leżą nad kurtkami ...
.. no i tyle narazie;)
... to nie jest "już tak ciemno", to jest "jeszcze" ciemno... 8 rano...
... tak wygląda Romcio na wydziale ...
... a tak wydział informatyki - korytarz ...
... winda ...
... biblioteka główna ...
... szatnia ... kurtki wiszą bez opieki. Szaliki, czapki i rękawiczki leżą nad kurtkami ...
.. no i tyle narazie;)
Zajęcia
Byliśmy na zajęciach na naszym wydziale. Fajne są. Mamy np. wykład z informatyki o tym jak należy projektować aplikację, aby użytkownicy byli z niego zadowoleni.. o tym, że oprogramowanie nie ma służyć tylko automatyzacji zadań, ale ma ułatwiać, uefektywniać pracę, cieszyć odbiorcę.. No i dlatego należy brać pod uwagę klienta gdy się dla niego tworzy aplikację, tzn. np. siedzieć z nim i gadać czego potrzebuje, obserwować jego pracę i pamiętać że on wie najlepiej jaka ma być ta aplikacja... że należy tworzyć oprogramowanie razem z jego grupą docelową.
I że to jest nowe podejście do tworzenia oprogramowania.
No i pamiętać trzeba oczywiście, że bywa że klient sam nie wie czego chce, tzn czasem my zrobimy coś czego on wcale nie chcial miec w aplikacji, czasem on chce miec cos czego my nie wiemy ze chce miec, a czasem chce miec cos takiego o czym nie wie ani on ani my;p
I trzeba dążyć do zawężania tego ostatniego obszaru.. poprzez konakt z klientem/użytkownikiem..
No i dlatego teraz w grupach mamy znaleźć sobie jakiegoś fryzjera, lekarza, albo kogoś kto umawia wizyty w papierowym kalendarzu, łazić do tej osoby, robić zdjęcia temu kalendarzowi jak umawia wizyty, jak odwołuje, jak zmienia termin, siedzieć w jego gabinecie z godzinę i obserwować jego pracę, ..., i na podstawie tego mamy zaprojektować kalendarz elektroniczny, dostosowany do osoby wykonującej pracę tego typu co osoba badana.. Fajne, co:)))
Mamy się w grupie podzielić na funkcje, czyli managera, projektanta, analityka...
Mamy pisać bloga z notatkami czego się nauczyliśmy na każdych zajęciach, swoje komentarze, co zaobserwowaliśmy u tego fryzjera, no i kolejne stadia projektu.
Aplikacji pisac nie będziemy.. ma to być tylko projekt z uzasadnieniami dlaczego coś zrobimy tak a nie inaczej...
Myślę że to bardzo inne od tego co mieliśmy do tej pory w Polsce, no i przydatne chyba.. zresztą się okaże...
Drugi wykład jest na temat też coś z tworzeniem oprogramowania, .......np takie coś o tworzeniu oprogramowania: mamy trzy zmienne - czas, jakość i funkcjonalność, i jeśli ustalimy dwie z nich, to ucierpi na nich trzecia.. Np jeśli narzucimy czas tworzenia aplikacji i funkcjonalność, to ucierpi na tym jakość. Dlatego czasem lepiej narzucić czas i jakość, ograniczając funkcjonalność..
Albo np jakość aplikacji zależy od: ludzi, narzędzi i "procesów programowania", czymkolwiek one są.. Dlatego mając ograniczoną ilość istniejących dobrych programistów (wg pana prowadzącego do mniej niż 1% populacji Ziemi), należy inwestować w pozostałe czynniki i zadowolić się programistami jakich mamy;p
Trzeba pamiętać że te przedmioty są na studiach magisterskich, dla ludzi po licencjacie już..
No i w sumie mamy te 2 przedmioty narazie, w marcu dojdzie trzeci... ale z każdego są po 4 godziny wykładów w tygodniu i po 2 godziny ćwiczeń, i jak widać z jednego przedmiotu jeszcze każą chodzić po fryzjerach;p
Dowiedziałam się też, że można robić tu magistra albo doktora, programem nie tylko "normalnym", ale mają specjalne programy międzynarodowe.... realizowane też w innych krajach chyba, z tego co pamiętam.. No i nie jest narzucony termin w jakim tego mgr/dr trzeba zrobić, chodzi aby zaliczyć przedmioty... a co do tego tutejsi wykładowcy są bardzo "elastyczni".. no i napisać pracę;p Koleżanka mówiła że robiąc taki doktorat można mieć naukowe nawet 2000€ miesięcznie;p Takie miesięczne stypendium to o jedną trzecią więcej niż nasz grant z UMCSu na cały semestr;/
Właściwie te dwa z tych przedmiotów co mamy teraz są właśnie wzięte z tego programu międzynarodowego magistra.. No bo są po angielsku;)
I że to jest nowe podejście do tworzenia oprogramowania.
No i pamiętać trzeba oczywiście, że bywa że klient sam nie wie czego chce, tzn czasem my zrobimy coś czego on wcale nie chcial miec w aplikacji, czasem on chce miec cos czego my nie wiemy ze chce miec, a czasem chce miec cos takiego o czym nie wie ani on ani my;p
I trzeba dążyć do zawężania tego ostatniego obszaru.. poprzez konakt z klientem/użytkownikiem..
No i dlatego teraz w grupach mamy znaleźć sobie jakiegoś fryzjera, lekarza, albo kogoś kto umawia wizyty w papierowym kalendarzu, łazić do tej osoby, robić zdjęcia temu kalendarzowi jak umawia wizyty, jak odwołuje, jak zmienia termin, siedzieć w jego gabinecie z godzinę i obserwować jego pracę, ..., i na podstawie tego mamy zaprojektować kalendarz elektroniczny, dostosowany do osoby wykonującej pracę tego typu co osoba badana.. Fajne, co:)))
Mamy się w grupie podzielić na funkcje, czyli managera, projektanta, analityka...
Mamy pisać bloga z notatkami czego się nauczyliśmy na każdych zajęciach, swoje komentarze, co zaobserwowaliśmy u tego fryzjera, no i kolejne stadia projektu.
Aplikacji pisac nie będziemy.. ma to być tylko projekt z uzasadnieniami dlaczego coś zrobimy tak a nie inaczej...
Myślę że to bardzo inne od tego co mieliśmy do tej pory w Polsce, no i przydatne chyba.. zresztą się okaże...
Drugi wykład jest na temat też coś z tworzeniem oprogramowania, .......np takie coś o tworzeniu oprogramowania: mamy trzy zmienne - czas, jakość i funkcjonalność, i jeśli ustalimy dwie z nich, to ucierpi na nich trzecia.. Np jeśli narzucimy czas tworzenia aplikacji i funkcjonalność, to ucierpi na tym jakość. Dlatego czasem lepiej narzucić czas i jakość, ograniczając funkcjonalność..
Albo np jakość aplikacji zależy od: ludzi, narzędzi i "procesów programowania", czymkolwiek one są.. Dlatego mając ograniczoną ilość istniejących dobrych programistów (wg pana prowadzącego do mniej niż 1% populacji Ziemi), należy inwestować w pozostałe czynniki i zadowolić się programistami jakich mamy;p
Trzeba pamiętać że te przedmioty są na studiach magisterskich, dla ludzi po licencjacie już..
No i w sumie mamy te 2 przedmioty narazie, w marcu dojdzie trzeci... ale z każdego są po 4 godziny wykładów w tygodniu i po 2 godziny ćwiczeń, i jak widać z jednego przedmiotu jeszcze każą chodzić po fryzjerach;p
Dowiedziałam się też, że można robić tu magistra albo doktora, programem nie tylko "normalnym", ale mają specjalne programy międzynarodowe.... realizowane też w innych krajach chyba, z tego co pamiętam.. No i nie jest narzucony termin w jakim tego mgr/dr trzeba zrobić, chodzi aby zaliczyć przedmioty... a co do tego tutejsi wykładowcy są bardzo "elastyczni".. no i napisać pracę;p Koleżanka mówiła że robiąc taki doktorat można mieć naukowe nawet 2000€ miesięcznie;p Takie miesięczne stypendium to o jedną trzecią więcej niż nasz grant z UMCSu na cały semestr;/
Właściwie te dwa z tych przedmiotów co mamy teraz są właśnie wzięte z tego programu międzynarodowego magistra.. No bo są po angielsku;)
niedziela, 11 stycznia 2009
Pralnia
Tak wygląda pralnia. Wspólna dla całego akademika. Pralki trzeba rezerwować wcześniej.. albo liczyć na to że nikogo nie będzie;p :
Suszarka. Fajne. Wkłada się mokre rzeczy i po godzinie wyjmuje się suche;]
Wirówka. Też fajna. Można wirować ile czasu się chce. W końcu pełna kontrola nad wirowaniem;p
Jest też pokój do suszenia, z grzejnikiem. I znowu polegamy na tym, że w Finlandii nikt nie kradnie...
Suszarka. Fajne. Wkłada się mokre rzeczy i po godzinie wyjmuje się suche;]
Wirówka. Też fajna. Można wirować ile czasu się chce. W końcu pełna kontrola nad wirowaniem;p
Jest też pokój do suszenia, z grzejnikiem. I znowu polegamy na tym, że w Finlandii nikt nie kradnie...
sobota, 10 stycznia 2009
No to napiszę coś jeszcze. W końcu się skończyły zajęcia zapoznawcze, skończył się podstawowy Fiński zakończony egzaminem, który sami sobie sprawdziliśmy i zabraliśmy do domu.. Pokażę jeszcze kilka zdjęć.. nasz wydział (i co sobie Finowie pomyśleli o tym naszym wydziale jak byli w Lublinie;p):
... tzn. to jest wydział informatyki. Ładnie i dużo miejsca. W bibliotece płynie niby rzeczka przez całą szerokość podłogi, pod szybką, a na ścianie jest taka woda spływająca... tzn kawałeczek tylko jest tej wody ale i tak przyjemnie to bardzo wygląda...
A to jest przed głównymi budynkami uniwersytetu, to jest z 10 minut od naszego wydziału (który jest obok naszego akademika;p). Zjęcia zrobione około godziny 15 myślę.. Wszędzie są takie "parkingi" na rowery..
A to centrum miasta, z podgrzewanym deptakiem - dlatego nie ma wiele na nim śniegu...
rowery..
A tak wygląda Fiński chomik Roborowskiego;p:
Alko - jedyna sieć sklepów w której można kupić alkohol inny niż piwo (dla innych sklepów obowiązuje zakaz takiej sprzedaży). Są podobno 3 takie sklepy w Joensuu. W niedziele są nieczynne. W sobotę czynne są krócej, w dni powszednie też mają krótkie godziny otwarcia. Najtańsze wino tam kosztuje 5.25€ :P
Litr wódki "Finlandia" około 30€ ..
Przed wejściem do marketu można oprócz cen sprawdzić jak wygląda i jak na imię ma jego personel;)
Jeśli chodzi o ceny to np kosmetyki kosztują praktycznie tyle co u nas. Ubrania i buty są trochę droższe niż u nas, choć są sklepy gdzie i w takiej cenie kupywać można;) To samo się tyczy jakiś rzeczy w stylu poduszki, poszewki, dywaniki, itd... Za to jedzenie o wieeeeeele droższe, około trzech, czterech razy droższe..... W "second-handach" można kupić oprócz ubrań chyba wszystko (oprócz miski plastikowej do prania;/:P). Łyżwy kosztują tylko 3€ przykładowo.. serwetka 4€, deska do prasowania 3€... dziwne są niektóre ceny.. Narty tam mają też... i kupę książek Fińskich;p
Znowu centrum... w nocy
I starczy narazie... Romcio właśnie wrócił z wynoszenia śmieci i spotkał dziewczynę taszczącą walizkę wielką, więc po angielsku się spytał czy pomóc, ..... w końcu pod jej drzwiami, przy przedstawianiu się okazało się że jest Polką;p
Śmieszne.
Pierwsza osoba z Polski oprócz nas w tym akademiku... burżujskim;p
... tzn. to jest wydział informatyki. Ładnie i dużo miejsca. W bibliotece płynie niby rzeczka przez całą szerokość podłogi, pod szybką, a na ścianie jest taka woda spływająca... tzn kawałeczek tylko jest tej wody ale i tak przyjemnie to bardzo wygląda...
A to jest przed głównymi budynkami uniwersytetu, to jest z 10 minut od naszego wydziału (który jest obok naszego akademika;p). Zjęcia zrobione około godziny 15 myślę.. Wszędzie są takie "parkingi" na rowery..
A to centrum miasta, z podgrzewanym deptakiem - dlatego nie ma wiele na nim śniegu...
rowery..
A tak wygląda Fiński chomik Roborowskiego;p:
Alko - jedyna sieć sklepów w której można kupić alkohol inny niż piwo (dla innych sklepów obowiązuje zakaz takiej sprzedaży). Są podobno 3 takie sklepy w Joensuu. W niedziele są nieczynne. W sobotę czynne są krócej, w dni powszednie też mają krótkie godziny otwarcia. Najtańsze wino tam kosztuje 5.25€ :P
Litr wódki "Finlandia" około 30€ ..
Przed wejściem do marketu można oprócz cen sprawdzić jak wygląda i jak na imię ma jego personel;)
Jeśli chodzi o ceny to np kosmetyki kosztują praktycznie tyle co u nas. Ubrania i buty są trochę droższe niż u nas, choć są sklepy gdzie i w takiej cenie kupywać można;) To samo się tyczy jakiś rzeczy w stylu poduszki, poszewki, dywaniki, itd... Za to jedzenie o wieeeeeele droższe, około trzech, czterech razy droższe..... W "second-handach" można kupić oprócz ubrań chyba wszystko (oprócz miski plastikowej do prania;/:P). Łyżwy kosztują tylko 3€ przykładowo.. serwetka 4€, deska do prasowania 3€... dziwne są niektóre ceny.. Narty tam mają też... i kupę książek Fińskich;p
Znowu centrum... w nocy
I starczy narazie... Romcio właśnie wrócił z wynoszenia śmieci i spotkał dziewczynę taszczącą walizkę wielką, więc po angielsku się spytał czy pomóc, ..... w końcu pod jej drzwiami, przy przedstawianiu się okazało się że jest Polką;p
Śmieszne.
Pierwsza osoba z Polski oprócz nas w tym akademiku... burżujskim;p
Subskrybuj:
Posty (Atom)