sobota, 10 stycznia 2009

No to napiszę coś jeszcze. W końcu się skończyły zajęcia zapoznawcze, skończył się podstawowy Fiński zakończony egzaminem, który sami sobie sprawdziliśmy i zabraliśmy do domu.. Pokażę jeszcze kilka zdjęć.. nasz wydział (i co sobie Finowie pomyśleli o tym naszym wydziale jak byli w Lublinie;p):



... tzn. to jest wydział informatyki. Ładnie i dużo miejsca. W bibliotece płynie niby rzeczka przez całą szerokość podłogi, pod szybką, a na ścianie jest taka woda spływająca... tzn kawałeczek tylko jest tej wody ale i tak przyjemnie to bardzo wygląda...

A to jest przed głównymi budynkami uniwersytetu, to jest z 10 minut od naszego wydziału (który jest obok naszego akademika;p). Zjęcia zrobione około godziny 15 myślę.. Wszędzie są takie "parkingi" na rowery..




A to centrum miasta, z podgrzewanym deptakiem - dlatego nie ma wiele na nim śniegu...
rowery..




A tak wygląda Fiński chomik Roborowskiego;p:

Alko - jedyna sieć sklepów w której można kupić alkohol inny niż piwo (dla innych sklepów obowiązuje zakaz takiej sprzedaży). Są podobno 3 takie sklepy w Joensuu. W niedziele są nieczynne. W sobotę czynne są krócej, w dni powszednie też mają krótkie godziny otwarcia. Najtańsze wino tam kosztuje 5.25€ :P
Litr wódki "Finlandia" około 30€ ..

Przed wejściem do marketu można oprócz cen sprawdzić jak wygląda i jak na imię ma jego personel;)
Jeśli chodzi o ceny to np kosmetyki kosztują praktycznie tyle co u nas. Ubrania i buty są trochę droższe niż u nas, choć są sklepy gdzie i w takiej cenie kupywać można;) To samo się tyczy jakiś rzeczy w stylu poduszki, poszewki, dywaniki, itd... Za to jedzenie o wieeeeeele droższe, około trzech, czterech razy droższe..... W "second-handach" można kupić oprócz ubrań chyba wszystko (oprócz miski plastikowej do prania;/:P). Łyżwy kosztują tylko 3€ przykładowo.. serwetka 4€, deska do prasowania 3€... dziwne są niektóre ceny.. Narty tam mają też... i kupę książek Fińskich;p



Znowu centrum... w nocy
I starczy narazie... Romcio właśnie wrócił z wynoszenia śmieci i spotkał dziewczynę taszczącą walizkę wielką, więc po angielsku się spytał czy pomóc, ..... w końcu pod jej drzwiami, przy przedstawianiu się okazało się że jest Polką;p
Śmieszne.
Pierwsza osoba z Polski oprócz nas w tym akademiku... burżujskim;p

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz