poniedziałek, 5 stycznia 2009

..jechaliśmy..

... prom z Tallina do Helsinek. Monik był zły i wkurzający się ..

Na prom szliśmy około 15 minut piechotą w mrozie, przystając co pewien czas, i nie mogąc skończyć konwersacji z miłymi paniami które poproszone przez Romcia o pomoc (w pokazaniu drogi na prom)... chciały pomóc. Jedna nawet zabrała Romciowi plecak bez pytania i mu niosła;p. Myślałam że nie skończy się to nigdy....
nie bierzcie za ciężkich bagaży ze sobą.

Romcio na wkurzającego Monika zastosował kurację Michałkową wciskając mi jednego co pewien czas..

... a tak wyglądał prom w środku mniej więcej. Na końcu korytarza była sala gdzie grała łorkiestra i pary sobie tańczyły jakieś tańce ambitne.. było ogólnie wiele pięter. Ogólnie prom zrobił na mnie wrażenie bardzo pozytywne, tzn wszystko było czyste i można było się poczuć jak w domu wśród tych krzeseł, foteli, stolików... Tu na zdjęciu akurat kible publiczne, więc mało domowy klimat;p
Romcio też mówi że było czysto i przyznaje że domowo.

A fajnie wyglądał Tallin z promu jak wypływaliśmy.. był taki zachód słońca, tylko na tym zdjęciu są całkiem inne kolory, tak naprawdę to nie było tak niebieskie, tylko czarne, a przy horyzoncie zółtoczerwono, i było widać budynki lepiej, nie same czarne zarysy jak na zdjęciu. I wyglądało naprawdę fajnie..

... nawet Romciowi koło aparatu przeleciała mewa, bo wyszedł na zewnątrz, i leciała może z metr od niego przez 3 sekundy, ale cóż oczywiście zgodnie z prawem Murphyego zdjęcia mewy nie ma;p
a potem bateria padła w aparacie.
(...a druga para się okazało nie była naładowana...)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz